08-03-2007 19:24
O bibliotece i książkach
W działach: WAT | Odsłony: 42
Sporo wody upłynęło i to nie tylko w Wiśle od czasu gdy ostatni raz pisałem o uczelni. Blog ten z założenia powstał między innymi po to, bym nie stracił tych szczątkowych umiejętności pisania, co doskonale współgra z dzisiejszym tematem. Umiejętność czytania w narodzie bowiem może i zanika, ale na pewno nie na wyższych uczelniach technicznych gdzie pewnie czytamy więcej niż na tych humanistycznych. O pisaniu już nie wspominam - wystarczy kilkanaście sprawozdań, żeby w semestrze mieć trzycyfrową liczbę napisanych stron (a gdzież dopiero tony notatek na wykładach!).
Najlepsza biblioteka w kraju...
Uwaga, będę się chwalił. ;) Biblioteka WATowska jest probably the best library in the world. Dla-czemu? - niektórzy zapytają. Istnieje ku temu kilka solidnych przesłanek, nie wydawałbym przecież takich sądów bezpodstawnie. Po pierwsze jest w niej dużo. Nie tylko jakościowo (rozmaite pozycje, także zagraniczne) ale i ilościowo. Po drugie limity studenckie na wypożyczenia to aż trzydzieści książek na semestr. Po trzecie - i tu jest ogromna różnica w stosunku do innych bibliotek uczelnianych - domyślny czas wypożyczenia to do następnego semestru. Oznacza to, że książkę wypożyczoną w zeszłym tygodniu muszę oddać do piętnastego października. Nie musisz się bać, że ktoś stanie za Tobą w kolejce i w połowie semestru nie będziesz mógł przedłużyć wypożyczenia. Na pewno wypożyczona książka będzie z Tobą cały semestr.
Wadą tego rozwiązania jest - w latach zwiększonego naboru - ilość książek dostępnych w bibliotece. Jak to mówił na przykład jeden z wykładowców: "We wtorek miałem wykład z pierwszym potokiem, stu leszczy olało sprawę, drugie tyle rzuciło się do biblioteki; w czwartek miałem wykład z drugim potokiem i tam było podobnie; dzisiaj mam z wami, także w sumie możecie iść do biblioteki, ale naprawdę nie wiem po co". Miłe? Nie sądzę. Studentów jest za dużo jak na liczbę dostępnych egzemplarzy, dlatego większość wykładowców nie ma nic przeciwko PDFom. A te z kolei zdobyć nietrudno.
Naj...grubsze książki w semestrze
W poprzednim semestrze wypożyczyłem zaledwie dwie książki, z czego jedną dla siebie. Dzięki niej zaliczyłem bezstresowo (ta, jasne) jeden z przedmiotów. Idąc tym tropem, stwierdziłem, że jednak biblioteka nie jest taka zła i książki znacząco ułatwiają opanowanie materiału. Okrutnie odkrywcze, prawda?
W tym semestrze sprawa ma się troszkę inaczej. Nawet z malutkich przedmiotów, z których mamy ledwie parę wykładów prowadzący dają całostronicowe listy literatury (oczywiście i tak nikt się nie łudzi, że ktokolwiek przeczyta wszystko). Co gorsza, naprawdę się do niej odwołują, a w przypadku jednego przedmiotu nie wyobrażam sobie dalszego w nim uczestniczenia bez książek. Niestety, z powodu opisanego w drugim akapicie poprzedniej części notki, nie wszystko udało mi się zdobyć. Wciąż poszukuję Computer architecture: a quantitative approach / David A. Patterson, John L. Hennessy; with a contribution by David Goldberg. - 3rd ed. (i poźniejsze), Systemy baz danych: pełny wykład / Hector Garcia-Molina, Jeffey D. Ullman, Jennifer Widom (WNT, 2006) oraz Systemy operacyjne: struktura i zasady budowy / Stallings, William (Robomatic, albo inne). Ktoś może ma / ma dostęp? Byłbym bardzo wdzięczny. ;)
W tym tygodniu zaczyna się ostatni przedmiot, z którego być może znów zostaniemy zaatakowani literaturą do przeczytania, oby było tego niewiele... Z drugiej strony muszę przyznać, że część z tych książek jest zaskakująco ciekawa (jak na tematy, które omawiają) i doskonale uzupełniają się wzajemnie z wykładami. Czego i Wam życzę.
Na zdjęciu oczywiście mała sterta materiałów na ten semestr. Brakuje trzech grubych (~1000 stron) pozycji, które chciałbym zdobyć, ale się nie udało.
Najlepsza biblioteka w kraju...
Uwaga, będę się chwalił. ;) Biblioteka WATowska jest probably the best library in the world. Dla-czemu? - niektórzy zapytają. Istnieje ku temu kilka solidnych przesłanek, nie wydawałbym przecież takich sądów bezpodstawnie. Po pierwsze jest w niej dużo. Nie tylko jakościowo (rozmaite pozycje, także zagraniczne) ale i ilościowo. Po drugie limity studenckie na wypożyczenia to aż trzydzieści książek na semestr. Po trzecie - i tu jest ogromna różnica w stosunku do innych bibliotek uczelnianych - domyślny czas wypożyczenia to do następnego semestru. Oznacza to, że książkę wypożyczoną w zeszłym tygodniu muszę oddać do piętnastego października. Nie musisz się bać, że ktoś stanie za Tobą w kolejce i w połowie semestru nie będziesz mógł przedłużyć wypożyczenia. Na pewno wypożyczona książka będzie z Tobą cały semestr.
Wadą tego rozwiązania jest - w latach zwiększonego naboru - ilość książek dostępnych w bibliotece. Jak to mówił na przykład jeden z wykładowców: "We wtorek miałem wykład z pierwszym potokiem, stu leszczy olało sprawę, drugie tyle rzuciło się do biblioteki; w czwartek miałem wykład z drugim potokiem i tam było podobnie; dzisiaj mam z wami, także w sumie możecie iść do biblioteki, ale naprawdę nie wiem po co". Miłe? Nie sądzę. Studentów jest za dużo jak na liczbę dostępnych egzemplarzy, dlatego większość wykładowców nie ma nic przeciwko PDFom. A te z kolei zdobyć nietrudno.
Naj...grubsze książki w semestrze
W poprzednim semestrze wypożyczyłem zaledwie dwie książki, z czego jedną dla siebie. Dzięki niej zaliczyłem bezstresowo (ta, jasne) jeden z przedmiotów. Idąc tym tropem, stwierdziłem, że jednak biblioteka nie jest taka zła i książki znacząco ułatwiają opanowanie materiału. Okrutnie odkrywcze, prawda?
W tym semestrze sprawa ma się troszkę inaczej. Nawet z malutkich przedmiotów, z których mamy ledwie parę wykładów prowadzący dają całostronicowe listy literatury (oczywiście i tak nikt się nie łudzi, że ktokolwiek przeczyta wszystko). Co gorsza, naprawdę się do niej odwołują, a w przypadku jednego przedmiotu nie wyobrażam sobie dalszego w nim uczestniczenia bez książek. Niestety, z powodu opisanego w drugim akapicie poprzedniej części notki, nie wszystko udało mi się zdobyć. Wciąż poszukuję Computer architecture: a quantitative approach / David A. Patterson, John L. Hennessy; with a contribution by David Goldberg. - 3rd ed. (i poźniejsze), Systemy baz danych: pełny wykład / Hector Garcia-Molina, Jeffey D. Ullman, Jennifer Widom (WNT, 2006) oraz Systemy operacyjne: struktura i zasady budowy / Stallings, William (Robomatic, albo inne). Ktoś może ma / ma dostęp? Byłbym bardzo wdzięczny. ;)
W tym tygodniu zaczyna się ostatni przedmiot, z którego być może znów zostaniemy zaatakowani literaturą do przeczytania, oby było tego niewiele... Z drugiej strony muszę przyznać, że część z tych książek jest zaskakująco ciekawa (jak na tematy, które omawiają) i doskonale uzupełniają się wzajemnie z wykładami. Czego i Wam życzę.
Na zdjęciu oczywiście mała sterta materiałów na ten semestr. Brakuje trzech grubych (~1000 stron) pozycji, które chciałbym zdobyć, ale się nie udało.
WAT jest cudowną uczelnią, której nie zamieniłbym na żadną inną. Studiuje mi się na niej świetnie, kadra jest bardzo dobra, a zajęcia przydatne. Z wszystkich opisywanych w tym cyklu rzeczy my (studenci) śmiejemy się serdecznie.